www.besaleelstudio.fora.pl

MarcinKulaga

Nie wiem, czy to co piszę jest owocem Bożego natchnienia, czy może jakiejś głębokiej frustracji. Jeśli jesteś artystą, liderem lub biznesmenem który chce zainwestować w jakiegoś wizjonera, powinna być to dla Ciebie wiedza wartościowa.

Dobry lider, zły lider - Jak rozpoznać?

Poznałem już wielu ludzi "natchnionych" przekonanych, że to co robią, robią dla Boga i z jego woli. Mają oni wizję (biblijne "chawzon") dla którego porzuciliby wszystko, co nie raz faktycznie ma miejsce. Niestety... są to zazwyczaj ludzie przekonani o swojej samowystarczalności i nieomylności. Faceci są w tym jeszcze gorsi niż kobiety, jako że "natury" przekonani są o swojej wszechwiedzy i wypowiadają się jako eksperci w dziedzinach o których nawet nie mają pojęcia (sam nie jestem inny). Jako, że nie kwestionuję autentyczności misji tego typu ludzi, nie raz próbowałem w realizacji ich "zadania" pomóc... Jest to jednak męczarnia, której nie życzę nikomu.
Nie mam dzisiaj weny by zawrzeć to w jakiejś ładnej formie, więc zapiszę to w punktach:

JAK ROZPOZNAĆ BOŻEGO LIDERA
- Najważniejszy jest nie realizowany projekt, ale ludzie którzy będą dla Ciebie pracować. Jeśli chcesz zrobić coś "Dla Jezusa" i nie jest to post, modlitwa, albo coś wymierzonego bezpośrednio w pomoc drugiemu - Nie łudź się - Robisz to dla tego, że sprawia Ci to satysfakcje i nie usprawiedliwia to w żadnym wypadku pychy i skoncentrowania na sobie i SWOIM projekcie.
- W prawie każdej umiejętności wyróżniamy 4 kolejne etapy doświadczenia:
1. Nieświadoma niewiedza
2. Świadoma niewiedza
3. Świadoma wiedza
4. Nieświadoma wiedza (czyli intuicja)
Jeśli zjawia się u Ciebie ktoś kto jeszcze nigdy nie zrobił czegoś podobnego (nawet jeśli robił już w tej dziedzinie) i twierdzi że za 100 tysięcy wykona coś lepiej niż profesjonaliści za 500 milionów, to nie wchodź w to. Sam taki byłem przez lata i wymierzam te słowa przede wszystkim w siebie samego. Punkt 1 i 2 to ludzie którzy jeszcze czegoś nie robili, z czego współpracować warto jedynie z dobrze zaawansowanymi dwójkami. 3 i 4 to etapy zarezerwowane tylko dla ludzi już w branży pracujących.

*Ktoś może się burzyć, że Bóg nie raz powoływał na liderów ludzi zupełnie niedoświadczonych... ale to nie prawda. Dawid walczący z Goliatem nie był jakimś kurczaczkiem (jak sam mówił pokonywał samymi rękoma lwy i niedźwiedzie), Józef Egipski przeszedł wszystkie etapy rozwoju przedsiębiorcy nim został pełnomocnikiem faraona, Paweł przed nawróceniem był jednym z najbardziej wykształconych religijnie i kulturowo ludzi w kraju, a sam Jezus mądrości nabierał dopiero z wiekiem, jak sama Biblia wspomina.
Bóg bazuje na tym co umiemy i na tym jaka jest rzeczywistość. Tak jak nigdy nie pozwoli nam wybudować budynku wbrew prawom fizyki, tak nie pozwoli nam zostać kimkolwiek bez należytego doświadczenia.
- Każda dziedzina wymaga iteracji i porażek. Nim wykonasz dobrą grę, film, czy animację ZAWSZE musisz wykonać paręnaście gniotów i podpisze się pod tym każdy, który cokolwiek osiągnął. Jak spytali kiedyś firmę Apple jak odnieść sukces, odpowiedzieli: "Zwiększyć ilość porażek". W podobny sposób wypowiada się bardzo wiele osób. Jeśli ktoś nie odnosi ani sukcesów, ani porażek, to po prostu nic nie robi. Jeśli załamuje się po 1-3 nieudanych projektach, nigdy niczego nie osiągnie, już nie mówiąc o tym, że nie założy dobrze funkcjonującej rodziny...
- Dobry lider słucha autorytetów i potrafi uszanować zdanie niedoświadczonych. Potrafi współpracować i mieć kogoś nad sobą. Jeśli nie jesteś w stanie wytrzymać gdy nad wszytskim nie władasz, to wcale nie oznacza, że jesteś urodzonym liderem, lecz jesteś pyszny i nie mas podstawowych umiejętności społecznych. Chrześcijaństwo to wspólnota ludzi przekonanych o swojej słabości.
- Każdy znający branżę gier wie, że "Nikt, a to absolutnie nikt, nie będzie zainteresowany Twoim pomysłem". Możesz zrobić koncept-arty, zaplanować wszystko od deski do deski, ale nikt nie zwróci na to uwagi, puki nie zobaczy tego w akcji. Żaden projekt gry nie wytrzymuje starcia z rzeczywistością i nie ma sensu się przy nim wysilać puki, nie wykona się prototypu, który zawsze owocuje zmianami, zarówno w warstwie rozgrywki, jak i fabuły.

- Żyjemy w totalnie wypaczonym pojęciu wartości, jakoby dobrym było tylko to co jest lepsze od innych. Gdy prawimy komplement kobiecie mówimy "Jesteś najpiękniejsza". W sporcie za szczęśliwych ma się tylko zwycięzców. Ten potworny psychologicznie mechanizm sprawia, że ludzie uważają się za najlepszych na świecie (świadomie lub podświadomie), nawet nie z samej pychy, ale przestrachu przed utratą własnej wartości.
Zaczynam się już przyzwyczajać, że otaczają mnie ludzie z których wszystkim się wydaje, że to co wymyślą jest najgenialniejsze. Nawet w luźnej koleżeńskiej atmosferze szczytem "otwartości" jest bezsensowne (jeśli nie głupkowato-kretyńskie) połączenie wszystkich pomysłów... trochę jak burza mózgów, w której wszystko co zostało napisane jest przyjęte.
To na co tak psioczymy- Nasz władający pieniędzmi i środkami boss to często jedyne co sprawia, że projekty trzymają się kupy. To on patrzy, że jeden ma w CV 3 lata pisania scenariuszy, a drugi 10 lat grafiki 3D- i wie kto powinien mieć w jakiej dziedzinie decydujące słowo. Niestety często trafiamy na szefów "nie patrzących w własne CV"... i wtedy robi się bardzo nieprzyjemnie.

W SKRÓCIE - JEŚLI CHCESZ BYĆ DOBRYM CHRZEŚCIJAŃSKIM LIDEREM:
"Pokora, pokora i jeszcze raz pokora."

Jeśli nie dostrzegasz w sobie powyższych problemów, to prawdopodobnie masz ich więcej niż ktokolwiek inny. Ja miałem je wszystkie.